Rozdział 315
Cofnęłam się, drżąc, gdy wilk odwrócił się do mnie. To nie był Edwin, to był... ktoś inny.
Zapach, który ledwo rozpoznałam z tamtego poranka.
Złote oczy wilka spoczęły na moich, przez chwilę po prostu na mnie patrzył, oblizując się, zanim się zmienił.