Rozdział 567
Zatrzymała się, a jej myśli powróciły do niezliczonych kłótni, rozbitych naczyń, zimnej ciszy, która następowała po każdym jej buncie. „Ale nie pozwoliłam, by ich oczekiwania mną rządziły. Wybrałam swoją ścieżkę, nawet gdy oznaczało to całkowite odsunięcie się od nich”.
Eva westchnęła, wciąż patrząc za okno. „Naprawdę kochałam, kiedy im odmawiałam, nawet jeśli wiązało się to z bezsensownym policzkowaniem. Zawsze jakoś znajduję przyjemność i byłam dumna z tego, że stałam się idealną, pełną wdzięku czarną owcą tej przeklętej rodziny”.
Belle chłonęła każde słowo, a jej oczy były szeroko otwarte z podziwu i ciekawości.