Rozdział 211
Bawiło go, że Ewa udawała obojętność na oczywiste spojrzenie, które wierciło dziurę w jej głowie.
„Dziadku, to usługa, która wymagałaby i kosztowałaby cię kilka milionów więcej niż moja opłata za konsultację”. Eva odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. Już przejrzała jego plany.
Złapała torebkę i zamierzała wstać z miejsca, żeby odejść, gdy nagle z jej boku wysunęła się wielka ręka.