Rozdział 637
Jesse musi zachować spokój w tej chwili. Nie krzyczeć w zwycięskiej radości, nie machać pięścią w powietrzu, nie chwycić Daphne w ramiona i nie kręcić nią w kółko. Nie mówić jej, że podrywanie jej nigdy nie było żartem - że był w tym po prostu do bani, nie wiedział, co robić i chciał ją tylko rozśmieszyć, zawsze chciał ją rozśmieszyć -
Przez resztę swojego cholernego życia chce ją rozśmieszyć -
Ale Jesse po prostu powoli wydycha, odwracając wzrok na bok ze wzruszeniem ramion, próbując i nie mogąc powstrzymać uśmiechu na ustach. „No jasne, w porządku” mówi, jego głos drży tylko odrobinę. Odwraca wzrok z powrotem do niej. „Chcesz, żebym zaczął od razu?”