Rozdział 60
Jacksonowi zajmuje dłuższą chwilę, by ocenić Lukę, myślę, że czuje się bardziej komfortowo w bezpośredniej konfrontacji niż w pogawędce. „Żadnych sekretów, Grant” – mówi cicho. „Po prostu naprawdę cholernie dobry w tym”.
Uśmiech Luki pogłębia się. „Przynajmniej nadajesz się do ciężkiej roboty” – mówi cicho, a mój kręgosłup prostuje się pod wpływem okrutnego brzmienia jego słów. „Nawet wojsko potrzebuje swoich brutali na linii frontu”.
Przy stole zapada cisza, gdy słowa Luki wyraźnie sugerują to. Moje oczy znów przeskakują nad Luką, zaniepokojone tą agresją.