Rozdział 177
Gwałtownie otwieram oczy, wciągając powietrze do płuc, jakbym właśnie wydostała się z kałuży.
Natychmiast to podniosłem. dysząc, gapiąc się na moje nieznane otoczenie. I moja myśl, absurdalnie, jest taka, że jestem w stanie snu-
Ponieważ to – to nie jest ten sam pokój w akademiku, w którym dziesięć sekund temu byłem z przyjaciółmi.