Rozdział 513
Jackson szybko podąża za mną - oczywiście - i już wciąga się na platformę, zanim ja ledwo wyciągnę broń z torby. Jackson mruczy z podziwem, gdy rozkładam broń, a potem siada plecami do niskiej barierki, wyciągając książkę z torby, ale nie ruszając się, by ją otworzyć.
„Co?” – mówię, kładąc się na brzuchu i odwracając się, żeby na niego spojrzeć. „Zamierzasz tylko patrzeć?”
„Zobaczyć, jak mój wspaniały kumpel strzela z najnowocześniejszego karabinu snajperskiego do celu oddalonego o pięćset jardów?” Jego twarz rozświetla się uśmiechem. „Jasne, że będę oglądał”.