Rozdział 497
„Z bronią” – warczy Jesse, a jego oczy błysną nieco diabelsko.
„Żadnej broni” – warczy Jacks, a twarz Jessego wykrzywia się w grymasie. „Nie potrzebujemy ich i nie dajemy mu powodu, żeby nas na miejscu rozłożył. Alvez jest potężny – nie zapominaj o tym. Nie chcemy, żeby poczuł się tak zagrożony, że zacznie się zachowywać niestosownie”.
„Dobra, tylko kilka broni” – mówi Jesse, rozkładając ręce, jakby to była wielka koncesja. „Małe”.