Rozdział 493
Jesse opuszcza ramiona, spogląda na narzutę i przesuwa po niej palcami.
Rafe, który z kolei jest nieco markotny, nic nie mówi i kieruje się prosto do łóżka, otwiera komodę i wyjmuje piżamę.
„Gdzie byłeś!?” – wykrzykuję z mojego miejsca w kąciku, gdy Jackson odwraca się do mnie. Mocno zaciskam dłonie na talii, nawet jeśli efekt mojej wściekłości jest nieco zepsuty przez fakt, że siedzę ze skrzyżowanymi nogami, a moja piżama jest różowa, a wokół mnie porozrzucane są książki i kolorowe długopisy.