Rozdział 457
Moje oczy robią się szerokie. „Ale ja tego nie chcę!”
„Powinnaś” – mówi tata, a ja odwracam głowę, by zobaczyć, jak przygląda mi się z uniesioną brwią. „Nie wychowałem swoich dzieci tak, by po prostu rozdawały miliony dolarów, nie wiedząc dokładnie, gdzie się podziały, Ariel”.
„To idzie do Luki, tato” – mówię, mrużąc oczy i wyciągając dłoń w stronę mojego partnera. Któremu ufam.”