Rozdział 310
„Ja też jestem osobą publiczną” – wyjaśniam Jacksonowi, niewiarygodnie mi przykro – „i... moja reputacja, niestety, ma znaczenie. Jeśli Luca potwierdził całemu narodowi, że jestem jego partnerką, a potem wychodzę z tym supergorącym Alfą, całując go na ulicy? Prasa rozszarpie mnie na strzępy – nazwie mnie niewierną, powie, że zdradziłam Lucę. Nikt mi nie uwierzy, że mam dwie partnerki – wszyscy powiedzą, że jestem kłamczuchą. I... mam na myśli, że jako postać polityczna... nie mogę być postrzegana jako kłamczucha”.
„Och” – mówi Jackson, jego oczy tracą ostrość, gdy odwraca ode mnie wzrok i zaczyna to przetwarzać. „Więc... on pierwszy cię zażądał. Żebym ja nie mógł”.
„Jeśli to zrobił” – mówię cicho, potrzebując, by to zostało powiedziane. Ponieważ, cóż, chociaż nie wygląda to teraz dobrze dla Luki... nie zamierzam go potępiać, nie konfrontując się z nim najpierw i nie wyciągając prawdy z jego własnych ust.