Rozdział 265
Rafe patrzy na niego z gniewem, ale nagle drzwi się otwierają i do środka wchodzi mężczyzna w królewskim mundurze, kłaniając się ostro. Wybucham uśmiechem, gdy się prostuje, ponieważ oczywiście rozpoznaję kapitana Connora, który dowodzi strażą królewską i którego znamy od dzieciństwa.
„Wasza Wysokość, Wasza Wysokość” – zaczyna, kiwając głową w stronę Jessego i Rafe’a, „zaszczytni goście” – kontynuuje kapitan Conner, kiwając głową do reszty z nas, ale potem zatrzymuje się, gdy jego wzrok pada na mnie. Conner na sekundę zamiera, a potem wybucha uśmiechem, kłaniając się nisko. „Wasza Wysokość” – mruczy, a jego twarz jest obrazem szczęścia, gdy stoi prosto. „Wybacz mi, nie spodziewałem się ciebie”.
„W porządku!” mówię, machając radośnie na powitanie. „Tak miło cię widzieć!”