Rozdział 121
„ Nie martw się tym za bardzo” – mruczy Ben, siedzący niedaleko mnie, a jego głos jest tak cichy, jakby mówił sam do siebie.
„ Co?” – powiedziałem, patrząc na niego.
Patrzy w dół, ale widzę, jak jego usta się unoszą. „On też jest tobą zauroczony, jasne?” Moja szczęka lekko opada. „Jakąkolwiek małą kłótnię kochanków przechodzisz, to się rozwiąże. Zaufaj mu – zmieni zdanie, kiedy zechce”.