Rozdział 973 List powołania
Rachel spojrzała przez okno samochodu, marszcząc brwi z troską. „Nie idziemy na konferencję prasową, Alberto?”
Gwarna ulica na zewnątrz była pełna aromatu gorących śniadań. Sprzedawcy ustawili się wzdłuż chodników, a ich stragany wypuszczały kłęby pary do porannego powietrza.
Alberto wysiadł z samochodu, okrążył go, by otworzyć drzwi Rachel, podając jej rękę z uspokajającym uśmiechem. „Nie spiesz się. Najpierw zjedzmy coś”.