Rozdział 565 Bądź moim uczniem
Kiedy Hector dotarł do bramy domu rodziny Bennet, zobaczył Joeya stojącego już w środku.
„Wow! Jesteś rannym ptaszkiem. Myślałem, że będę musiał długo czekać”. Hector uśmiechnął się do Joeya.
Joey zacisnął usta, ale milczał. Ręka Hectora przykuła jego uwagę. Miał coś w ręce.