Rozdział 255 Nie boję się piorunów
Pół godziny później
Siedząc przy stole jadalnym, Joey od czasu do czasu odwracał głowę w stronę kuchni. Z miejsca, w którym siedział, mógł jedynie mgliście dostrzec wysoką postać obsługującą kuchnię.
Po chwili Victor w końcu wyszedł z miską parującego makaronu w ręku.