Rozdział 14
Obawiał się, że jeśli tego nie zrobi, jego mina może spowodować śmierć.
Madeline również oniemiała. Ci, którzy jej nie znali, na pierwszy rzut oka pomyśleliby, że jest słaba, ale nie mogła uwierzyć, że Sebastian powiedziałby coś takiego, nawet po tym, jak z nią walczył. Czy on uważa, że każdy, kto z nim przegrywa, jest słaby? Cóż, w takim razie ja jestem słaba, skoro przegrałam z nim. Poczekaj. To nie jest coś, nad czym powinnam się rozwodzić. Odwróciła się i spojrzała na niego poważnie. „Chłopcy to moje dzieci, nie twoje. Nie obchodzi mnie, czy jesteś ich prawdziwym ojcem, czy nie, są moje i tylko moje”.
„Rozumiem”. Sebastian się uśmiechnął. „Są całym twoim światem i nie odbiorę ci ich. Nie jestem zwykłym bandytą”.