Rozdział 287
Punkt widzenia Sereny
„Co ci jest, Matt?”
Pytanie wystrzeliwuje zanim zdążę je złagodzić. Nadal jestem spięty od sposobu, w jaki strzelał, strzał za strzałem uderzając w cel z tą wściekłą energią, która wydawała się więcej niż trochę nie na miejscu. Zazwyczaj jest spokojny, nawet trochę zadowolony. Ale teraz? To było coś innego, coś mroczniejszego.