Rozdział 271
Punkt widzenia Sereny
Wysiadam z samochodu Matta i gapię się na jego dom – nie, skreśl to – jego rezydencję. Jest ogromna, z wysokimi białymi filarami i szerokimi, rozległymi oknami, przez które moje mieszkanie przypomina pudełko na buty. Przez sekundę zastanawiam się, czy on jest potajemnie miliarderem, jak Bill i Calvin. Ta myśl mnie wytrąca z równowagi. Nigdy nie emanował taką atmosferą.
„Gotowa do wejścia?” pyta Matt, stojąc obok mnie, trochę rozbawiony moją reakcją.