Rozdział 237
Punkt widzenia Billa
Podjeżdżam do biura, napięcie już narasta w mojej piersi. Coś jest nie tak, gdy tylko wysiadam z samochodu.
Wchodzę do środka i od razu zauważam, że ludzie rozmawiają szeptem, gdy przechodzę obok. To nie jest zwykła biurowa paplanina. W powietrzu unosi się niepokój.