Rozdział 156
Punkt widzenia Sereny
Nadchodzi poranek rozprawy sądowej, a ja budzę się z niepokojem. Ledwo mogę zjeść śniadanie, a mój żołądek skręca się z nerwów.
Bill odbiera mnie wcześnie rano i w ciszy jedziemy do sądu.
Punkt widzenia Sereny
Nadchodzi poranek rozprawy sądowej, a ja budzę się z niepokojem. Ledwo mogę zjeść śniadanie, a mój żołądek skręca się z nerwów.
Bill odbiera mnie wcześnie rano i w ciszy jedziemy do sądu.