Rozdział 95 Dziewięćdziesiąt pięć
Wątpliwy głos Sashy rozbrzmiał w telefonie Livii: „Jesteś pewien, że nie wiedziała, kim jesteś? Siedziałeś okrakiem na jej byłym partnerze, na litość boską!”
Jakby Livia potrzebowała przypomnienia. I po raz trzeci, kiedy Sasha pytała , Livia miała coraz mniej cierpliwości, gdy powiedziała: „Nie wyglądało na to, żeby wiedziała. Wyglądała na zagubioną, ale też próbowała to rozgryźć”.
Livia westchnęła, zanim zajrzała przez zasłony, żeby sprawdzić, czy ktoś jest na zewnątrz domu. Następnie powiedziała zmartwionym tonem: „Nic mi się nie stanie, prawda? Mam na myśli, że Greg powiedział tylko, że po mnie przyjdzie, jeśli spróbuję ją skrzywdzić. Ja nic nie zrobiłam. To był zbieg okoliczności! Nieszczęśliwy zbieg okoliczności!”