Rozdział 84 Osiemdziesiąt cztery
Juan poderwał się z krzesła i rzucił zaciśniętą pięścią w szczękę łotrzyka, łamiąc ją z głośnym trzaskiem. Xandar pociągnął łotrzyka za więzienne ubranie przez stół w swoją stronę.
Oczy króla stały się już onyksowe, gdy warknął: „Chciałeś zamordować naszą Królową. Jeśli myślisz, że możesz żyć bez bolesnych reperkusji za to, co zrobiłeś MOJEJ partnerce, mówię ci teraz, że będziesz żył długim cyklem tortur i rekonwalescencji. A teraz odpowiedz mi, kto cię przysłał?”
I oni to poczuli. Wszyscy to poczuli, nawet wilki z sąsiedniego pokoju. Poczuli autorytet króla emanujący silnie z istoty Xandara, gdy wypowiedział ostatnie trzy słowa, wymuszając uległość.