Rozdział 54 Pięćdziesiąt cztery
„ Zamierzałaś mi w ogóle powiedzieć?” – złowrogi głos zabrzmiał w uchu Heleny, powodując dreszcz na jej kręgosłupie.
Mimo to starała się zachować spokój: „C-cóż, Wasza Wysokość. Audyty zostały już… dostosowane do tego, co chcemy, aby odzwierciedlały, więc nie widziałam potrzeby, aby martwić cię czymś takim”.
„ Hm…” Greg się zastanowił, „Twoi ludzie są pewni, że moi kuzyni to kupili? Że liczby są prawdziwe?”