Rozdział 113
„Co on tu kurwa robi?” – grzmi Rowan, jego zimne, szare oczy ciskają sztylety w Ethana.
Naprawdę nie byłam w nastroju, żeby radzić sobie z jego napadami złości. Owszem, był tam dla mnie wczoraj, ale to nie znaczy, że ma coś do powiedzenia na temat tego, kto jest w moim domu.
Theo, a może raczej mój tata, odchrząkuje. Przyzwyczajenie się do nazywania go tatą miało zająć trochę czasu.