Rozdział 112
Chciałam jej wierzyć, ale nie mogłam. Rodzina, która mnie wychowała, mnie nie kochała, a spędzili ze mną dwadzieścia osiem lat. Nie spodziewałam się, że Nora i Theo też mnie pokochają. Nie znali mnie i z tego, co widziałam, naprawdę kochali Ethana.
„Skąd w ogóle jesteś pewien, że jestem twoją córką?” pytam, wstając. „Ethan mógł coś pomylić. Nie jestem podobna do żadnej z was”
Były nieziemsko piękne, a ja byłam po prostu sobą. Nic niezwykłego w moim wyglądzie.