Rozdział 111
„Proszę wejść” – mówi Letty za mną, przerażając mnie na śmierć.
Uświadomiłem sobie, że gapiłem się na nich jak głupiec. Zbyt zagubiony, by cokolwiek im powiedzieć.
Odsuwam się i pozwalam im przejść. Mój umysł wciąż kręci się od faktu, że Howellowie byli teraz w moim domu. A także od tego, że potencjalnie byli moją rodziną.