Rozdział 121
Michael był na skraju wściekłości i zastanawiałem się, czy za chwilę jego pięść wyląduje na mnie.
Początkowo uważałam go za bardzo rycerskiego mężczyznę i że, mimo iż był porywczy i obojętny, bicie kobiet było dla niego czymś nie do przyjęcia. Ale wcześniej na posterunku policji widziałem na własne oczy, jak uderzył kobietę. To, że powiedział, że nie ma żadnych oporów przed biciem kobiet, sprawiło, że zacząłem się obawiać, że stanę się jego następną ofiarą.
Okrucieństwo tego człowieka przekraczało moją wyobraźnię. Skłamałbym, gdybym powiedział, że się nie bałem.