Rozdział 186
Telefon milczał przez kilka sekund, zanim przebił się głos Jordyn, drżący od łez. „Wiem, ale nie wiem, do kogo innego się zwrócić... Przepraszam... Sama znajdę sposób i nie będę cię już więcej niepokoić...”
Po tych słowach Jordyn się rozłączyła.
Clark zmarszczył brwi, frustracja narastała w nim. Doceniał łagodną i wyrozumiałą naturę Jordyn, ale nie chciał mieszać się do jej rodziny. Gdyby się teraz w to wtrącił, przychodziliby do niego z każdym problemem w przyszłości. Nie prowadził organizacji charytatywnej.