Rozdział 187
Poza tym Harrison nigdy nie widział sekretarki, która odważyłaby się zwrócić do swojego pracodawcy po nazwisku.
„Clark, mogę być stary, ale nie jestem głupi! Myślisz, że tylko dlatego, że Jaystonowie są na dnie, będziemy tolerować wszystko, co zrobisz mojej córce?”
Clark zmarszczył brwi. „Tato, nie czujesz się dobrze. Zabiorę cię do twojego pokoju, żebyśmy mogli to omówić”.