Rozdział 44
Rozdział 44 Punkt widzenia Reida
Właśnie zakończyliśmy spotkanie; wezwano każdego członka z tyłu. Musieliśmy spotkać się na stadionie Pack, żeby wszystkich upchnąć. Potroiliśmy patrole graniczne, upewniliśmy się, że mamy plan. Plan, który uważałem za solidny i który zadziała, że nie zaskoczą nas znienacka. Patrole przebiegały sprawnie przez pierwsze dziewięć godzin. Moi ludzie byli wyczerpani, ale czujni. Przygotowani do ochrony swoich rodzin i naszego stylu życia. Łowców nie widziano ani nie słyszano od prawie dwóch dekad.
Wkrótce dowiedzieliśmy się, że czekali na odpowiedni moment, gromadząc więcej członków, przewyższali nas liczebnie. W moim Packu było ponad pięćset członków Pack. To powinno być łatwe zwycięstwo, szczególnie z pomocą Black Moon Pack u naszego boku. Wysłaliśmy wiadomość do sąsiednich Pack poza miastem, do wszystkich, z którymi mieliśmy sojusze. Ale nawet oni nie mogli dotrzeć na czas. Właśnie otrzymałem wiadomość, że Alpha David wysłał wszystkie kobiety i dzieci do bunkra, wysłaliśmy nasze, żeby były bezpieczne, przynajmniej tak nam się wydawało. Nadal nie wiem, ilu z nich dotarło. Jedną rzeczą, której się dowiedziałem, było to, że nasze bunkry były stare i przestarzałe, nie biorąc pod uwagę rozmiarów naszej watahy. Mam nadzieję, że dotarli, ale wiem, że głupotą jest myśleć, że wszyscy tak.