Rozdział 78 Siedemdziesiąt osiem
Punkt widzenia Loli
Obudziłem się zdezorientowany. Na zewnątrz była noc i usiadłem, tylko po to, by znowu zostać popchniętym na łóżko. Spojrzałem w stronę, skąd przyszło pchnięcie, i to był Adrian, patrzący na mnie z wielkim uśmiechem.
Wydawał się tak szczęśliwy i chociaż cieszyłam się na jego uśmiech, byłam zdezorientowana, co sprawiło, że uśmiechnął się tak szeroko. „Ty. Ty jesteś powodem tego uśmiechu”, powiedział znajomy głos w mojej głowie. Wrzasnęłam i zakopałam głowę w piersi Adriana.