Rozdział 127 Sto dwadzieścia siedem
Punkt widzenia Loli
Byłem w ogrodzie, kiedy otworzyłem oczy. Ogród? O cholera, ogród. To znaczy, że mnie nie było przez jakiś czas. Adrian wpadnie w panikę, kiedy zda sobie sprawę, że się nie budzę. Rose też oszaleje, kiedy się dowie.
Usiadłam i rozejrzałam się gorączkowo, próbując znaleźć Selene, ale nigdzie jej nie było. Wstałam, nie zawracając sobie głowy ogrodem, który zawsze fascynował mnie swoim pięknem.