Rozdział 227
Liam objął mnie silnym ramieniem w talii i wyciągnął nas oboje z biura Aarona, zanim spróbował nas zatrzymać po raz kolejny. Na szczęście nikt nie chciał nas zatrzymać.
Oboje wyszliśmy z dworu na wprost i skierowaliśmy się prosto do samochodu. W chwili, gdy wyszliśmy na zewnątrz, w końcu poczułem, jak powietrze wraca do moich płuc. Niepokojący dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie. Cholera.
Było blisko... Zbyt blisko!