Rozdział 54 Czy możesz mi to obiecać?
Przez całą drogę do naszego mieszkania Julian jechał w milczeniu. Ruch samochodu sprawiał, że coraz bardziej
mdłości, ale walczyłam, żeby opanować tę moją chorobę. Przechodząc przez lobby, wchodząc do windy - Julian nie powiedział do mnie ani jednego słowa.
A gdy wchodzimy do małego holu na naszym piętrze, zamieram w miejscu, niepewna, co robić dalej.