Rozdział 111 - „Czy znalazłeś winowajcę?”
Kiedy słońce wschodzi wraz z początkiem kolejnego tygodnia, odczuwam skrajne przeczucie. To tak, jakby moje ciało wyczuło chłód jeszcze przed nadejściem zimy. Straszne mdłości zmusiły mnie do poszukania lekarstwa na żołądek, ale to niewiele pomogło, ponieważ moja intuicja wciąż krzyczała mi w głowie, że dzień będzie ciężki.
Z moim ojcem sprawy wydają się spokojniejsze, ale nie między nim a Julianem... nie żeby próbowali nawiązać jakikolwiek inny kontakt. To mnie martwi, szczerze... Nigdy nie chciałem zrywać ich przyjaźni, ale teraz czuję się za to odpowiedzialny.
Hah, mam tylko nadzieję, że ta burza wkrótce zniknie... Podobnie jak ten mój dyskomfort.