Rozdział 880 Podaj jej lekarstwo
Lucas nie widział nikogo stojącego przy drzwiach, więc powiedział beznamiętnie: „Nikogo tam nie ma”.
„Nie, przed chwilą stał tam pozbawiony wyrazu, zimny mężczyzna. Wydawało się, że próbuje mi zrobić krzywdę”. Zena wzięła Lucasa za rękę.
„Okej, okej, uspokój się. Kto mógłby cię skrzywdzić?” Lucas delikatnie poklepał ją po plecach, „Nikt nie chce cię skrzywdzić. Moja bratowa nie skrzywdzi cię jeszcze bardziej”.