Rozdział 109 Błogosławieństwo jest nieco zbyt wielkie, aby je znieść.
Maggie westchnęła. Ciężko jest wykonywać jego zawód i często nie mógł spać w nocy. Zawsze uważała, że degeneruje się, wykonując ten zawód.
Gdy wciąż o tym myślała, jego oczy gwałtownie się otworzyły, z odrobiną senności, świeżo po śnie. „Jedzenie gotowe?”
„Uh...hmm.” Maggie skinęła głową z pewnym zakłopotaniem.