Rozdział 120 Prezent urodzinowy
„Czy to klucz do twojego serca?” zażartowała, a Maxwell się zaśmiał. „Nie, kochanie... Już je masz”. Uśmiechnął się.
„Do czego więc one służą?” – zapytała z niepokojem. Niecierpliwość ją zżerała.
„Cóż, kupiłem i odnowiłem twój poprzedni dom, teraz jest on prawnie na twoje nazwisko, ponieważ jakiś czas temu kazałem ci podpisać papiery bez twojej wiedzy. Możesz robić z domem, co chcesz” – oznajmił.