Rozdział 7 Przyjaciel czy wróg?
„Megan” – zawołał cicho pan Blackwood, nie odrywając wzroku od jej wyrazu twarzy. „Zakładam, że poznałaś moją nową asystentkę” – dodał. Jego wzrok przesunął się w dół, na jej klatkę piersiową, ponieważ nie mógł nie zauważyć, że jej piersi były uwydatnione w tej sukni, którą miała na sobie.
Megan skinęła głową z lekkim wahaniem. „Tak, proszę pana, chociaż do tej pory nie miałam pojęcia, że znalazł pan zastępcę”. Odpowiedziała i powoli upuściła pliki na jego stół, a jej melony ostrożnie zwisały na jej wewnętrznych łokciach, kiedy to robiła.
Prawie wydawało się, że to celowe działanie mające na celu zwrócenie jego uwagi, ale pan Blackwood nie myślał o tym zbyt wiele. Megan zmieniła się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale nie zadał sobie trudu, aby dowiedzieć się, czy coś z nią nie tak. Kiedyś nie wyglądała tak atrakcyjnie, a Maxwell nie potrafił stwierdzić, czy był jakiś powód tej nagłej gorączki. Może po prostu przechodziła przez fazę lub coś w tym stylu, dopóki wykonywała swoją pracę, nie przeszkadzało mu to.