Rozdział 117 Naprawianie błędów
Unoszący się w powietrzu zapach bekonu i naleśników wyrwał Annę z głębokiego snu. Gdy tylko otworzyła oczy, zobaczyła Maxwella siedzącego obok jej łóżka z tacą pełną śniadaniowego jedzenia. Miał szeroki uśmiech na twarzy.
Marszczenie brwi Anny natychmiast się pogłębiło. Wspomnienia ich kłótni z poprzedniej nocy powróciły - jego kłamstwa, jej zranione uczucia i konfrontacja. Ten numer ze śniadaniem do łóżka? Zdecydowanie nie przyniósł mu żadnych punktów
„Dzień dobry, piękna” – zaćwierkał Maxwell, zupełnie nieświadomy jej burzliwego nastroju. „Zrobiłem ci śniadanie!” – dodał szybko, wyglądał na szczerze podekscytowanego, a Anna nie dawała za wygraną.