Rozdział 108 Ojciec i Syn się kłócą
Promienie słońca wpadały przez okna, odsłaniając drobinki kurzu tańczące w powietrzu. Pan Blackwood stał w salonie w swoim czystym szarym garniturze, wyglądając na gotowego do pracy. Anna, ubrana w luźną sukienkę letnią, bawiła się ostatnim guzikiem na jego rękawie. Przez chwilę się nie uśmiechała, tylko nadymała.
„Musisz już iść?” – jęknęła, a jej głos był jednocześnie głupi i pełen tęsknoty. „Będę tu taka samotna bez ciebie”.
Pan Blackwood parsknął śmiechem, odwracając się do niej, jego oczy były ciepłe. Złapał jej dłoń w swoją, a kciukiem delikatnie głaskał jej kostki. „Tylko mały problem w biurze, kochanie. Obiecuję, że wrócę, zanim się obejrzysz”.