Rozdział 84
Nasz relaksujący weekend dobiegł końca zaledwie kilka godzin później. Wstaliśmy o świcie, przygotowując się do podróży. Bliźniaki zaplanowały wszystko z wyprzedzeniem i spakowały już dla każdego z nas walizkę.
Alec miał niezwykłą zdolność wyskakiwania z łóżka i pójścia pod prysznic. Kade z trudem zszedł do kuchni na moich piętach, podążając za zapachem kofeiny. Po dwóch filiżankach nie czułam już takiego zimna i zamglona. Zostawiłam Kade'a w kuchni, żeby dokończył swoją kawę, i dołączyłam do Aleca pod prysznicem.
„ Jesteś zdenerwowana, laleczko?” – zapytał Alec, wmasowując szampon w moją skórę głowy, podczas gdy ja bezradnie opierałam się o niego.