Rozdział 53
Gdy Garrett wyszedł, napięta aura, która wypełniła jadalnię, powoli się rozwiała. Callie westchnęła głęboko, po czym krótko pokręciła głową, jakby próbowała wymazać to wspomnienie z pamięci. Theo skrzywił się na widok wejścia do jadalni, jakby wciąż widział Garretta stojącego tam.
„ Mówiłam poważnie, Auroro.” Callie uśmiechnęła się delikatnie, „Jesteś więcej niż mile widziana, żeby tu mieszkać. Wygląda na to, że nie masz dokąd pójść.”
„ Nie mam” – pokręciłem głową – „mam Melissę i Franka, ale – oni nie są opcją”.