Rozdział 117
Zawsze, gdy najbardziej potrzebowałam pomocy, czułam, że coś głęboko we mnie przejmuje kontrolę.
Następnego ranka, po tym jak w końcu trochę pospaliśmy, moi przyjaciele i ja poszliśmy do lokalnej kawiarni na śniadanie z zamiarem zrobienia zakupów, a następnie spędzenia reszty dnia na plaży. Wyczekiwałem relaksującego dnia, czegoś, co pozwoliłoby mi zapomnieć o wczorajszych wydarzeniach.
W kawiarni moi przyjaciele zajęli stolik na zewnątrz, podczas gdy ja czekałem przy ladzie na nasze zamówienie. Byłem zamyślony, ledwo rejestrując szum rozmów wokół mnie, gdy coś małego i metalowego brzęknęło o pokrywkę mojego kubka z kawą.