Rozdział 109
Nie, to niemożliwe. Ale ten profil, te włosy...
Stałem, wciąż ściskając w dłoni piwo, i szeroko otwartymi oczami wpatrywałem się w przejeżdżający obok kabriolet.
Czy to był... Edwin?
Nie, to niemożliwe. Ale ten profil, te włosy...
Stałem, wciąż ściskając w dłoni piwo, i szeroko otwartymi oczami wpatrywałem się w przejeżdżający obok kabriolet.
Czy to był... Edwin?