Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 351 Podły i zepsuty człowiek
  2. Rozdział 352 Nie jesteś kobietą w moich oczach
  3. Rozdział 353 Umył jej włosy
  4. Rozdział 354 On celowo ją skrzywdził
  5. Rozdział 355. Potrząsanie nosem wszystkich
  6. Rozdział 356 I co z tego, że to zepsuje
  7. Rozdział 357 Ona jest jak jeż, gdy jest obudzona
  8. Rozdział 358 Czy prosiłam cię o pozmywanie naczyń?
  9. Rozdział 359 On jest jej wrogiem, tak czy inaczej
  10. Rozdział 360 Nigdy nie wiedziałem, co oznacza poczucie winy
  11. Rozdział 361 Teraz masz dla mnie tylko oszustwa?
  12. Rozdział 362. On całkiem poprawnie odgadł jej rozmiar
  13. Rozdział 363 Jak to jest możliwe?
  14. Rozdział 364 Bezwzględny
  15. Rozdział 365 Czy myślisz, że nadal mogłabym cię kochać?
  16. Rozdział 366 Czy zapomniałeś, jak uratowałem mu życie?
  17. Rozdział 367 W Oliviast wszyscy są nadal w porządku
  18. Rozdział 368 Czy uważasz, że mój tata jest dobrym człowiekiem?
  19. Rozdział 369 To nazywa się kłamstwem
  20. Rozdział 370 Może jest zazdrosna
  21. Rozdział 371 Jednak nie możesz mnie pokonać
  22. Rozdział 372 Ten człowiek jest złowrogi jak diabli
  23. Rozdział 373 Jej elokwencja i podstępność nie mają sobie równych
  24. Rozdział 374 Zastraszanie Elizy
  25. Rozdział 375 Nadal nie doświadczyła romansu
  26. Rozdział 376 Czy kupujesz to dla kogoś ukochanego?
  27. Rozdział 377 Twój tata jest bardzo wybredny w kwestii jedzenia
  28. Rozdział 378 A potem wynoś się!
  29. Rozdział 379 On po prostu mówi rozdwojonym językiem
  30. Rozdział 380 Ten człowiek lubi sprzeciwiać się innym
  31. Rozdział 381 Wkradł się do jej pokoju
  32. Rozdział 382 Urodziłeś się pełen miłości
  33. Rozdział 383 Chcę tylko Ciebie
  34. Rozdział 384 Nigdy nie będziemy razem w tym życiu
  35. Rozdział 385 Nie pozwoli im zrobić tego, co chcą
  36. Rozdział 386 Zjadł to, co zrobiła jego matka
  37. Rozdział 387 Proszę, nie rób jej krzywdy
  38. Rozdział 388 Czy coś mogło się wydarzyć?
  39. Rozdział 389 Sylwester 2015
  40. Rozdział 390 Miał rację
  41. Rozdział 391 Wujek jest lepszy niż tata
  42. Rozdział 392 Nie jestem ślepy
  43. Rozdział 393 Na koniec poszedł na kompromis
  44. Rozdział 394 Nikt nie zostaje w tyle
  45. Rozdział 395 Niewłaściwe jest utrzymywanie kontaktu fizycznego
  46. Rozdział 396 Traktowanie go jak małego chłopaka
  47. Rozdział 397 Wtedy poczekamy i zobaczymy
  48. Rozdział 398 Czy możemy szukać pani?
  49. Rozdział 399 Złapała jednego z mężczyzn
  50. Rozdział 400 Radzenie sobie z sytuacją

Rozdział 6 Szukasz kłopotów

William spojrzał na jej zaczerwienioną twarz. Nagle oprzytomniał i ją puścił.

Eliza kaszlnąła gwałtownie, gdy nagły podmuch świeżego powietrza wdarł się do jej płuc, a jej kościste ciało opadło na ścianę. Drżała okropnie z powodu kaszlu. Pod protekcjonalnym spojrzeniem Williama wyglądała jak komar walczący o przetrwanie.

„Nie martw się. Nie zabiję cię. Ale uczynię twoje życie gorszym niż śmierć”.

Eliza została zamknięta na poddaszu przez Williama. Rozpaczliwie kopała i waliła pięściami w drzwi i syczała w szale. „Wypuść mnie. Kim ty jesteś, żeby mnie zamykać? Prawie umarłam pięć lat temu przez ciebie; więc dlaczego nadal mnie zamykasz? Wypuść mnie. Wypuść mnie”.

„Zasłużyłaś na to pięć lat temu”. Gorzkie słowa Williama wdarły się przez drzwi. „Babcia jeszcze się nie obudziła, a Sara nie została znaleziona. Dopóki żyjesz, musisz zapłacić za to, co zrobiłaś”. Ostatnie zdanie wypowiedział przez zęby, niosąc w sobie pełen ładunek nienawiści i obrzydzenia.

Eliza leżała bezradnie na podłodze, a znajomy ból uderzał ją w serce. Nie rozumiała, jak mężczyzna może być tak bezduszny. „Czy on naprawdę chce, żebym umarła, zanim mnie puści?”

Ale Eliza nie poddała się losowi. Prawie umarła pięć lat temu, a to sprawiło, że nawet dług wobec niego, który uratował jej życie, był wcześniej. Teraz nie była mu nic winna, a on nie miał prawa odebrać jej życia. Teraz była właścicielką swojego życia i nikt nie może jej go odebrać. Zwalczyła żal i gniew, podniosła się i rozejrzała dookoła, mówiąc sobie, że musi znaleźć sposób, by się stąd wydostać. W przeciwnym razie bezwzględny William torturowałby ją na śmierć. Po obejrzeniu strychu raz, jej wzrok wylądował na obskurnym drewnianym oknie.

Szybko robiło się ciemno w zimowe dni.

Kiedy na zewnątrz było zupełnie ciemno, Eliza podeszła do okna i z całej siły otworzyła zgniłe drewniane okno. Gdy drewniane okno się otworzyło, wiał lodowaty wiatr, powodując u niej gwałtowny kaszel. Kaszel niemal sprawił, że jej poobijane ciało się rozpadło. Minęło sporo czasu, zanim kaszel ustał, po czym spojrzała przez okno. Wystraszyło ją to, ponieważ znajdowała się co najmniej 30 stóp nad ziemią.

Ale kiedy bezwzględność Williama przyszła jej na myśl, zamknęła oczy i bez wahania wyskoczyła przez okno. Wysokość upadku była niczym w porównaniu z horrorem torturowania przez Williama. Nawet jeśli miała pecha i skoczyła na śmierć, to i tak było to lepsze niż torturowanie na śmierć przez tego mężczyznę.

Zimny wiatr świstał w uszach Elizy. Kiedy uderzyła o ziemię, poczuła ostry ból w kostce. Był tak silny, że przez chwilę nie mogła ustać. Ale nie mogła sobie pozwolić na marnowanie czasu. Kiedy zrobiło się ciemno i nikogo nie było w pobliżu, musiała się pospieszyć, żeby stąd wyjść.

Eliza zacisnęła zęby i zmusiła się do wstania. Znosząc ból, utykała do przodu. Gdy tylko dotarła do bramy, ktoś krzyknął z tyłu.

„Ta kobieta uciekła. Idź ją złapać!”

Eliza wzdrygnęła się i natychmiast wybiegła na zewnątrz bez wahania, nie zważając na uraz kostki. Powiedziała sobie, że musi odejść od tego mężczyzny, bez względu na wszystko. Gdy pospieszne kroki się zbliżyły, zaczęła się mocno pocić z powodu niepokoju. Ale zacisnęła zęby i ruszyła dalej.

Oślepiająca para reflektorów omiotła jej drogę, a potem usłyszała pisk opon. Eliza padła na ziemię. Jej kolana znajdowały się zaledwie cal od przodu samochodu. Jej serce biło jak szalone, a ciało trzęsło się niekontrolowanie na widok mężczyzny wysiadającego z samochodu.

William złapał ją za kołnierz i podniósł, jego twarz była ponura i przerażająca. „Eliza, naprawdę chcesz umrzeć, prawda?”

„Puść mnie, Williamie. Puść mnie”. Walczyła rozpaczliwie, kopiąc go stopami.

Ale mężczyzna zdawał się nic nie czuć. Zaniósł ją krokiem z powrotem do rezydencji Kooperów.

Ponownie wrzucona na strych, Eliza niemal załamała się psychicznie. Wstała, utykając, podeszła do Williama i syknęła. „Czego chcesz? Jeśli naprawdę tak mnie nienawidzisz , to zabij mnie, zabij mnie”.

Jego lodowate oczy zatrzymały się na jej czerwonej, opuchniętej kostce na kilka sekund. Następnie spojrzał w stronę otwartego okna, zanim wyszedł z twarzą pozbawioną wyrazu. Drzwi zatrzasnęły się. Eliza załamała się i krzyknęła, ale nie było żadnej odpowiedzi, tak jak w więzieniu. Ta rozpacz i strach powróciły.

Osunęła się bezradnie na podłogę, jej początkowy żal i gniew powoli przerodziły się w bezradną prośbę. „Williamie, proszę, pozwól mi odejść. To była moja wina. Nie powinnam była cię kochać. Proszę, pozwól mi odejść. Przysięgam, że nigdy cię nie pokocham i nie stanę przed tobą ponownie. Błagam cię, pozwól mi odejść, proszę”.

Na schodach dłoń Williama trzymająca tacę zacisnęła się mocniej, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

Benjamin ostrożnie podbiegł i zapytał: „Tato, kim jest ta kobieta? Dlaczego ją zamknąłeś?”

„Wracaj na dół. Nie wchodź tu.”

William powiedział poważnym głosem, po czym wszedł po schodach z tacą w ręku. Benjamin zrobił naburmuszoną minę, wiedząc, że coś musi być nie tak.

Gdy drzwi do strychu się otworzyły, Eliza podbiegła na czworakach. „Williamie, zostawisz mnie w spokoju? Oczyściłam swoje imię ze sprawy twojej babci i pomogę ci znaleźć Sarę. Wiem, że zawsze mnie nienawidziłeś, a nawet moje uczucia do ciebie sprawiają, że robi ci się niedobrze. Ale nie martw się, od teraz będę trzymać się od ciebie z daleka. Przestałam cię kochać dawno temu. Naprawdę mi zaufaj”.

„Zjedz swój posiłek” – powiedział William głębokim głosem, jakby powstrzymywał swoje emocje.

Eliza pokręciła głową. „Proszę, pozwól mi odejść”.

William wziął głęboki oddech, w końcu wybuchając gniewem. „Puścić cię? Po moim trupie”.

Teraz Eliza była kompletnie wściekła. Kopnęła jedzenie na tacy i krzyknęła do Williama: „Czego, do cholery, chcesz?”

Twarz Williama stała się poważna i przycisnął ją do ziemi. „Nie zmuszaj mnie do tego”.

تم النسخ بنجاح!