Rozdział 683
Tłum napiął się, a zbiorowe westchnienie wypełniło pomieszczenie. Kilku gości pociągnęło za kołnierze koszul, gdy przestrzeń ogarnęła przytłaczająca atmosfera. Temperatura zdawała się gwałtownie spadać, ale ciężar napięcia przygniatał wszystkich niczym dusząca mgła. Nie tylko ostry dźwięk klapsa zamroził ludzi — to górująca nad nimi postać ją przechwyciła.
Damien Cross stał nieruchomo, jego wysoka i szczupła sylwetka emanowała przerażającym autorytetem. Jego zazwyczaj charyzmatyczna obecność teraz emanowała czymś o wiele bardziej złowieszczym. Jego twarz była nieczytelna, a jego martwe oczy uniemożliwiały ocenę jego emocji. Gniew był jedną rzeczą; jego niesamowity spokój był o wiele bardziej niepokojący. Spojrzenie w jego oczy było jak wpatrywanie się w otchłań.
Przytłaczająca aura wokół niego przypominała ucieleśnienie samej śmierci, wywołując dreszcze na plecach. Ludzie stojący w pobliżu nie mogli powstrzymać się od cofnięcia o kilka kroków, jakby widzieli niewidzialne widma śmierci wirujące w jego cieniu.