Rozdział 99
„ Trzymaj się z daleka od mojego przyjaciela” – warczę, gdy wracamy do windy.
„ Absolutnie nie” – mówi beznamiętnym głosem, gdy drzwi się zamykają, a my ruszamy w dół, w dół, w dół, na parter.
Półtorej godziny później, kiedy Jesse i ja wróciliśmy do pokoju, ja wpadałam wyczerpana, a on szedł spokojnie, jakbyśmy po prostu wybrali się na wieczorny spacer. Nadal dyszałam i byłam cała spocona.