Rozdział 701
Jęczę z przerażenia, gdy namiot zalewają ludzie, którzy depczą resztki płomieni i próbują odciągnąć ode mnie ciało Tony'ego. Krzyczę, trzymając się go, nie chcąc spuścić go z oczu.
Ale Luca jest tam, kuca za mną, mruczy do mnie, żebym go puściła - żeby lekarze mu pomogli - żebym rozluźniła moje dłonie, które trzymają się munduru Tony'ego. Słowa Luki nie docierają do mnie ani na moment, gdy medycy wlatują, gdy ludzie zaczynają krzyczeć, żeby powiadomić dowództwo o martwym kadecie na podłodze, o tym, co uważają za bójkę, która wybuchła -
Ale dłonie Luki są spokojne, a on wsuwa swoje palce pod moje i rozkłada je –